podrywaczka i... PASCAL




Niezmiennie tkwiąc w jedym punkcie Londka zdroju przez kilkanaście miesięcy można dostać niezłego jobla, fenyloketonurii bądź choroby popromiennej. Dlatego też zrobiłam sobie w międzyczasie szynki kurs koszenia trawy na pobliskim uniwersytecie i po godzinach dorabiam jeżdząc kosiarką EF 104JT/22H z silnikiem TEC 22 KM. Szerokość koszenia to 102 cm. Skrzynia hydrostatyczna. Kosz 300 l. Elektromagnetyczne sprzęgło noży. Duża gama wyposażenia dodatkowego. Generalnie luksus. Jedyne czego mi brak to jakikolwiek podmuch zimnego powietrza. Dlatego też od czasu do czasu zostawiam kosiarkę pod Uniwersytetem i lecę na chwilę do Sainsberego aby uraczyć się ciderem typu black oak tudzież white lightening. Jednego dnia wracając tegoż sklepu zygzakiem potknęłam się o krawężnik i wyrąbałam szlifa o wystający kawałek betonu. Kilka razy zdarzyło mi się rzucić jakimś jobem, gdyż wydawało mi się że stłukłam kolano - jednak cider delikatnie musując w żyłach łagodził swymi procentami ból z jakim przyszło mi się zmierzyć. Kiedy jeszcze leżałam - nie wiem nawet w którym momencie podszedł do mnie jakiś koleś i łapiąc mnie za tyłeczek i za biust pomógł mi wstać. Podnosząc się lekko stukęłam go w okolice krocza niechcący, czując iż ma nieco powiększony mięsień. Zaczął coś nawijać zdaje się w języku swahili. Powiedziałam od razu - what the fcuk bastard?! Gość się odsunął i zaczął przepraszać już po angielsku - okazało się, że jest to bogaty biznesmen z Holandii, który przyjechał do Londynu załatwiać nieco gwintowników do swojej fabryki w Polsce, na Mazurach. O proszę - wkręciłam mu, iż ja też pochodzę z Polski i mieszkam niedaleko - w Olsztynie. Gość potwierdził, że był raz w Olsztynie i bardzo mu się to miasto podobało. Umówiliśmy się zatem na jakąś małą czarną. Pascal wbił się do mnie na hacjendę, gdzie dał mi do zrozumienia, iż jest ekstremalnym ruchaczem i powiedział też iż pamięta swoją wizytę w Olsztynie doskonale, kiedy to przy ulicy porzeczkowej w jednym z domów kręciła mu śmigłem sympatyczna brunetka, podobna do mnie. Ze wzruszeniem wspominał te chwile spędzone pośród olsztyńskich soczystych cipek. Tak się dogadaliśmy, iż rolę wylizywaczki jego pyty odgrywała wówczas moja dobra koleżanka ze studiów - jaki ten świat mały! Widać było iż Pascal coraz bardziej zerkał mi to na dekolt, to na okolicę krocza i tyłeczek. Przytuliłam go zatem do swego jędrnego biustu, nieco go przyduszając. Drugą ręką Pascal rozpoczął palcową penetrację mojej cipki oraz odbytu wykonując ruchem ślizgowym ruchy okrężne. Rozbudziło to we mnie prawdziwą olsztyńską rozgrzaną laskę! Pascal zaczął mnie posuwać to w ucho, to w cipkę, a od czasu do czasu wylizując mój tyłeczek. Po udanych i obficie zakrapianych spermą pląsach postanowiliśmy się spotkać już w Olsztynie, gdzie najprawdopodobniej dostałabym pracę jako sekretarka. I tak miałam zwijać z tego śmierdzącego lądka swoje manele, więc co mi tam.. spróbujemy życia w kraju.
© 2002-2024 TOMcki Team